niedziela, 13 kwietnia 2008

Z witrażykami na targi staroci




Mam za sobą, jak można wywnioskować z tytułu, niedzielne targi staroci, które dwa razy w miesiącu odbywają się w Gliwicach. Było super. Pogoda dopisała
i od samego świtu zalewało nas słońce, a wiadomo, że witraż bardzo go potrzebuje, bo wtedy zaczyna się mienić, błyszczeć i wydaje się jeszcze bardziej atrakcyjny. Na takich targach nie ma stoisk z ziemniakami, kapustą i mięsem. Są za to wszelakiej maści bibeloty, nawet zdarza się wypchane zwierzę (widziałam sowę). Wśród tych prawdziwych wykopalisk rodem z babcinego strychu można czasem


wypatrzeć "prawdziwą antyczną perłę", na przykład piękną porcelanę, albo urodziwy, dobrze zachowany mebel. Innego stoiska z witrażem nie widziałam, rozdawaliśmy zainteresowanym ulotki, a ludzie reagowali na na nas tak bardzo pozytywnie, że wprost byłam aż zdziwiona tą często żywiołową reakcją. Wniosek z tego jest jeden, że w naszej polskiej rzeczywistości zalanej gęsto niewybredną chińszczyzną (czasem i owszem- przydatną), brakuje czegoś takiego jak powszechny dostęp do rzemieślniczych, rękodzielniczych wyrobów, które funkcjonują poza masową produkcją, zawierają w sobie i orginalność, i piękno; które są wdzięczne i niepowtarzalne, i są przedmiotami codziennego użytku, a ich właściciele mogą na codzień z tym pięknem obcować.

czwartek, 10 kwietnia 2008

Farby witrażowe

Dziś jeszcze trochę o farbach.
Oprócz farb akrylowych dostępne są w sklepach takie farby do malowania na szkle, których się z szyby już zdjąć nie da. Jak coś namalujemy, to na stałe. Ja osobiście do malowania na zimno polecam farby o nazwie Vetro color. Mozna przy ich użyciu osiągnąć naprawdę fantastyczne rezultaty i to niewielkim kosztem. Jest wiele gatunków tego typu farb, więc można coś dla siebie wybrać. Są też takie, które można wypiec na przykład w piekarniku. Po wypieczeniu nasze prace są naprawdę trwałe i odporne na zadrapania. Zapraszam do zabawy....

środa, 9 kwietnia 2008

Zamiast prawdziwego witrażu

Tak sobie dziś pomyślałam, że są osoby, które nie wierzą, ze same mogłyby zrobić prawdziwy witraz. Dla takich osób wcale nie jest to temat stracony. Proponuję, żeby na początek zaopatrzyły sie w farby do szkła. Najpopularniejsze z takich farb to farby akrylowe, które po zaschnięciu można zdjąć z nylonowej koszulki i przełożyć na szklaną powierzchnię, na przykład w drzwiach lub w oknie. Nie musimy od razu kupować wszystkich kolorów. Wystarczy, że postaramy się o kilka podstawowych, bo można je mieszać ze sobą. Trzeba też kupić farbę konturową. Nie jest nawet konieczne posiadanie specjalnych uzdolnień artystycznych. Można poszukać jakiegoś wzoru, który nam się spodoba i podłożyć go pod koszulkę, potem obwieść kontury i poczekać aż wyschną. Na koniec zostanie już tylko wypełnić kontury kolorami, wysuszyć i przenieśc na miejsce przeznaczenia. To taki przedsmak efektu witrażowego i doskonała zabawa. Również dla dzieci.

wtorek, 8 kwietnia 2008

Wiosna z witrażem

Nareszcie buchnęła wiosna całą siłą.Na drzewach rozwijają się pąki liści i kwiatów. Zazieleniła się trawa
i zakwitły forsycje, bratki, prymulki, fiołki, żąkile, szafirki i wiele innych uroczych roślin. Aż się serce raduje na ten widok fererii barw i bardziej chce się życ.
Przyjemnie też usiąśc i zrobić jakiegoś wiosennego, witrażowego tulipana, do czego Cię bardzo zachęcam.
Nie jest to bardzo trudne, ale wymaga trochę fachowej wiedzy i niewielkiej ilości materiałów.
Ponieważ wiele osób by chciało, a nie wiedzą jak, przymierzam się do urządzenia kursu witrazowego w niezbyt odległej przyszłości. Zobaczymy...niech mi się tylko wszystko poukłada w głowie,
a na razie pozdrawiam słonecznie i wiosennie.